środa, 28 września 2016

7 stycznia 2015 - jakże to smutna data, śmierć bliskiej osoby, taty.
Minie niedługo 2 lata, mogę już spokojniej o tym mówić i pisać, bez tego okropnego uścisku w gardle i napływających łzach.
Ale to wciąż tkwi we mnie, smutek i żal.
W dniu pogrzebu rozszalał się okropny wiatr i deszcz.
Zebraliśmy się w domu rodzinnym, w pewnym momencie zgasło światło, zapaliło się zaraz,  powiedziałam tata żegna się z nami i w tym momencie raz za razem gasło i wracało. Nie powiem dokładnie czy to było 2 lub 3 razy, byłam w szoku. Jestem przekonana, że to było, pożegnanie.